Archive for listopad, 2008

18
lis

Golden Retriever i znikające zabawki

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Golden Retriever i znikające zabawki

Moi rodzice zakończyli wreszcie parodniowy dzień leniwca. I to był błąd! Już wolałam, jak spędzali większość czasu na ich posłaniu ze mną, niż jak teraz wychodzą z domu beze mnie. Najgorsze, że sama do tego doprowadziłam przekonując ich, że nie można tak długo udawać to nie goldenkowe zwierzątko. Dlaczego mnie posłuchali?

Golden Retriver skacze w lesie

Dzisiaj rano chciałam odwołać moje wcześniejsze przekonywania. Krzyczałam na nich, zagradzałam drogę, skakałam, ale oni nie zwracali na mnie uwagi. Wyszli, zamknęli drzwi za sobą, a mi nawet nie zostawili klucza. Pewnie wiedzieli, że jak to zrobią, to wyjdę z domku, znajdę ich i jakoś namówię do wspólnej zabawy. Bo trzeba przyznać, że jako prawdziwemu Golden Retriever‚owi wychodzi mi to idealnie. Nawet jak widzę, że im się nie chce- odrobiną konsekwencji we wciskaniu zabawki w ich ręce zawsze przekonam ich, do choć chwilki cudownego szarpanka.

A to szarpanko różnie się kończy. Samo w sobie jest cudowne, tyle, że powoduje znikanie moich ulubionych zabawek. I tu mała ciekawostka: jak to się dzieje, że zabawki najpierw się rozmnażają, a potem znikają? Ja już wiem! A Wy? Jeśli nie, to zaraz Was oświecę. Na początku myślałam, że po tym jak zacznę proces rozmnażania zabawki, to on się potem sam kontynuuje, aż kawałki zabawki są tak małe, że ich nie widać. Chciałam sprawdzić prawdziwość tej teorii zakładając okulary mojej Pani, ale zanim udało mi się wcisnąć je na pyszczek, były tak przeze mnie obślinione i owłosione, że już nic nie było przez nie widać. Musiałam więc uznać tą teorię bez posiadania dowodów jej słuszności i czym prędzej oddać Pani okulary, aby nie zauważyła, że je używałam. Nie wiem jak, ale sama się tego domyśliła…

Nieważne- wracając do tematu: dość długo wierzyłam w to, że po rozmnożeniu zabawki wciąż są ze mną, tylko ich nie widzę- tak jak powietrze, roztocza (to te małe fajne zwierzątka na kanapie, dywanie i w innych miejscach) i mój kuperek. Aż pewnego dnia- wchodzę do pokoju a tu mój Pan wrzuca rozmnożone zabawki do worka razem z resztkami jedzonka i innymi rzeczami, które raz na jakiś czas Państwo zanoszą na podwórko i oddają temu dużemu pojemnikowi. I nagle wszystko zrozumiałam! Rozmnożone zabawki są zanoszone pojemnikowi, żeby biedak też miał się czym pobawić. Jak tak o tym myślę, to zastanawiam się, czemu wcześniej na to nie wpadłam… Pani tyle razy powtarzała, że trzeba się dzielić z innymi. Tylko czemu dzielą się MOIMI zabawkami, za MOIMI plecami? Ale to nic- wybaczę im, bo ten pojemnik jest całkiem fajny. I tak cudownie pachnie.

P.S. Mimo wszystko uważam, że pojemnik sam powinien sobie rozmnażać zabawki, zamiast korzystać z mojej ciężkiej pracy!

Golden Retriver prosty ogon

16
lis

Golden Retriever tęskni

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Golden Retriever tęskni

Pierwsze dni po powrocie do domku były bardzo smutne…

Jako prawdziwy Golden Retriever szybko przyzwyczaiłam się do obecności większej liczby bezsierściowców i teraz bardzo brakuje mi moich babć, dziadków, cioci, wujków i wszystkich małych bezsierściowców, których spotykałam podczas tych krótkich wakacji u dziadków. W dodatku po powrocie rodzice też chyba byli bardzo smutni, bo (jak to sami stwierdzili) mieli dzień leniwca (albo jak oni też mówią- dej of). Nie spotkałam jeszcze żadnego leniwca, ale domyślam się, że są to bardzo nie goldenkowe istoty. Cały dzień tylko leżą na kanapie i oglądają poruszające się obrazki w tym czymś na biurku. Poza tym zdziwiłam się, że DZIEŃ leniwca może trwać trzy dni!

Golden Retriver w przedpokoju

Tak więc rodzice zachowywali się jak te leniwce i mało się ze mną bawili. Ale powoli, powoli- udało mi się ich zachęcić do spędzania czasu trochę milej. Najlepsza zabawa była z krową. Na koniec biedaczka straciła dla mnie głowę. Dosłownie! Ale i tak brakuje mi zabaw z Luną. Cudownego biegania, podgryzania, tarmoszenia i innych cudownych rzeczy. Na domiar złego dowiedziałam się, że straciłam przyjaciela.

golden retriver z zepsutą zabawką

Nie będę już spotykać Fox’a, bo przeprowadził się do innego miasta. Chyba obraził się na mnie, bo ostatnio zabrałam mu wszystkie patyczki. Nie dał mi nawet możliwości przeproszenia go i wytłumaczenia, że to było z sympatii. Gdyby na mnie poczekał, to nie musiałby się wyprowadzać. Ach- ci impulsywni faceci… I teraz muszę znaleźć nowego kawalera. W końcu w pewnym wieku nie wypada nie mieć narzeczonego, prawda?

No, ale dzisiaj w końcu był fajny dzień. Rodzice zabrali mnie na długi spacer, który skończył się w domku Ani i Szymona. Szkoda tylko, że znowu musiałam jechać tym windowym potworem, bo boję się go trochę. Ale i do niego można się przecież przyzwyczaić. A u bezsierściowców bawiliśmy się ICH zabawkami, jedliśmy ICH ciasteczka i piliśmy ICH wodę. Ostatecznie ICH zabawki stały się MOIMI zabawkami i kiedy Ania i Szymon chcieli je sobie ode mnie wziąć, to poszliśmy do domu.

Nie można przecież być samolubnym i zabierać czyichś zabawek!

Golden Retriever pień

Strona 3 z 512345