Chwile smutku
Chwile smutku
Ktoś, kto czyta mój pamiętniczek na bieżąco, może stwierdzić, że moje życie jest pasmem niekończącego się szczęścia, lukrowej uprzejmości i miłej atmosfery. Jestem jednak tylko pieskiem, więc mam jedynie odrobinę lepiej niż Wy.
Zobaczcie, że jak każde zwierzątko mam układ pokarmowy. Mam, ponieważ mam ząbki i język i coś dalej. No i to coś dalej niekiedy mnie boli i jest problem. A jeśli dodatkowo nie chce się to przepchnąć, tylko wraca tą samą stroną? Mało przyjemne, nie polecam.
Tak samo nie jest tak, że zawsze dogaduję się z rodzicami. Czasem ich denerwuję, często nieświadomie, a zwłaszcza tatę. Czasem straci do mnie cierpliwość. Czasem smycz mnie pociągnie, gdy ja ją pociągam. Czasem coś zrzuca mnie z łóżka, gdy się nie słucham.
Tak samo często jest mi za gorąco. Zwłaszcza teraz zdarza się to coraz częściej. Słoneczko świeci i niekiedy jest źle. A nie umiem się sama ochłodzić, tak jak wtedy, gdy rodzice zabiorą mnie nad jezioro.
A jak zostaję sama? Ani filmu, ani radia, nikt mnie nie kocha i nikt mnie nie lubi i jest mi źle…
Nikt mnie nie lubi… niektóre spacery do parku też nie są fajne. Są niedobre pieski, które zabierają mi zabawki, są takie, które nie chcą dać sobie zabrać swoich zabawek. Nie raz muszę się trochę pokłócić z nimi. Albo chcą mnie przepędzić z miejsca w którym jestem.
Tak też Harris (którego znacie) często mnie podgryza, a ja nie mogę mu nic zrobić bo jest mniejszy i młodszy i mnie troszkę boli, ale nic nie mogę na to poradzić.
A jak rodzicom zdarzy się kupić średnio dobre jedzenie? Wiecie jak to jest, gdy widzicie nowy duży worek jedzenia, dostajecie pierwszą porcje i okazuje się, że jest niezbyt dobre. A wszystko trzeba będzie jakoś zjeść…
Albo jak czasem rodzice się zagapią i nie mam wody i nie mam jak jej nalać i chce mi się bardzo pić?
To wcale nie jest tak, że skoro jestem śliczna i piszę o ślicznych rzeczach, to i moje życie jest ciągle śliczne i słoneczne.
W końcu jestem człowiekiem jak ja i Ty…
To znaczy jestem pieskiem, ale…
No wiecie…