Archive for listopad, 2008

13
lis

Golden Retriever i dni pełne wrażeń

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Golden Retriever i dni pełne wrażeń

Witajcie kochani!

Zastanawialiście się pewnie, dlaczego ostatnio moje opowiadania były inne od innych opowiadań. Myśleliście, że już nie chce mi się dla Was szczekać, albo inne takie, ale nic z tych rzeczy! Po prostu moi rodzice zrobili mi niespodziankę i wykorzystując długi weekend i parę innych dni zabrali mnie do babci i dziadka. A stamtąd zabierali mnie jeszcze do drugiej babci i drugiego dziadka i cioci Asi i cioci Gosi, wujka Adama i Luny. Luna, jeśli jeszcze nie wiecie, to Luna to Labrador Retriever. Ja jestem Golden Retriever, ale to powinniście już wiedzieć. Wracając- byliśmy jeszcze u dziadków moich rodziców, gdzie kradłam orzechy, i u wujostwa z którymi byliśmy razem na biwaku (w słoneczną porę roku).

Golden Retriver w błocie

Tam spotkałam znajomego bezierściowca- Natalkę, która dała mi piłeczkę (chciałam się z nią podzielić, więc zabrałam się za rozmnażanie tej piłki, ale jak już to zrobiłam, to mama zabrała mi wszystkie nowe piłeczki. Zawsze musi pokrzyżować mi plany i wychodzę przez nią na samoluba!), a potem dała mi pluszową kaczuszkę. Rodzicom i wujostwu chyba się spodobała, ale nie zrozumiałam dlaczego. W każdym razie posadzili mi ją na plecach i śmiali się, że „kaczka zeszła na psy” i że to aspekt polityczny, czy coś…  Może Wy zrozumiecie, bo ja niezbyt kwakam… yyy… kumam! Ale to nieważne. Ważne jest to, że poznałam tam zupełnie nowego, zupełnie małego bezsierściowca. Ma na imię Klaudia i ma ponoć 3 tygodnie. Bardzo ładnie pachniała, ale nie chciała się ze mną bawić. Patrzyła tylko na mnie i wydawała dziwne dźwięki. Nie mówiła nic, ale mama powiedziała, że to normalne, bo jest jeszcze za malutka. No właśnie mi też się wydawało, że za szybko ją wzięli do domku. O ile dobrze pamiętam, to ja miałam 8 tygodni jak mnie rodzice wzięli, a to dużo więcej niż 3 tygodnie, prawda? Ciekawe, która hodowla wykazała się taką niekompetencją. Ale jak będą ją karmić dobrą, psią karmą i bardzo kochać, to wyrośnie na całkiem zdrowego i poradnego bezsierściowca.

Golden Retriver tata i dziecko Golden Retriver z kaczką

Wracając do sprawozdania z wycieczki- było mnóstwo, bardzo mnóstwo gryzienia z Luńcią. To było cudowne. A raz nawet byłyśmy z Luną na wspólnym spacerku, gdzie urządziłyśmy sobie gryzonko w błotku. Nasi rodzice śmiali się, że wyglądamy jak błotne potwory, więc ich też pobłotkowałyśmy.  A potem kąpałyśmy się w tej wielkiej wannie na podwórku. Tej, co stoi wśród drzewek. Rodzice znów się śmiali, ale tym razem nie udało się ich zakąpać z nami. Korzystałam z tej wanny jeszcze dwukrotnie na spacerkach z samymi rodzicami i też było cudownie. Jednak cudowniej było oczywiście z Luną, bo oprócz przyklejania się wody do kuperków, przyklejałyśmy też do nich swoje ząbki.

Golden Retriver i Labrador Retriver nad wodą

Widzicie zatem, że miałam bardzo dużo wrażeń (więcej, niż Golden Retriever by się spodziewał) i po prostu sił mi nie wystarczało, żeby na koniec dnia to wszystko Wam opisać. Pomagali mi zatem moi rodzice. A jak już się zapewne przekonaliście- jak oni wtrącają coś od siebie, to opowieść nie jest już całkiem goldenkowa, tylko trochę goldenkowa. Ja też to zauważyłam, w związku z czym obiecuję Wam poprawę i jak najrzadsze korzystanie z ich pomocy.

Golden Retriver

P.S. W galerii zdjęć znajdziecie znów pełno moich podobizn!

11
lis

Golden Retriever o pojeniu

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Golden Retriever o pojeniu

Golden Retriver w kałużyCzy mieliście już okazję obejrzeć filmik „Jak pije pies„? Jeśli nie, to bardzo proszę najpierw obejrzeć, a później wrócić do tego, co dla Was piszę. Jeśli tak, to zauważyliście pewnie, jak potrafimy wyginać języczek. Ale chciałam dziś napisać nie o sposobie samego picia, a o tym, jak to się dzieje, ze w ogóle pijemy.
Golden Retriever i inne pieski podchodzą do tego małego, sztucznego jeziora (nazwijmy to kałużą), nachylają łepek, wystawiają języczek i piją wodę. Jeśli nie ma kałuży to ewentualnie możemy napić się wody z miski. Nachylamy się wtedy, wystawiamy języczek i znów pijemy. Należy zaznaczyć, że woda z kałuży ma więcej dodatków i ma lepszy smak.
Teraz zobaczcie, jak piją bezsierściowcy. Mamy dwa główne sposoby.

{loadposition advert2}
Sposób łatwiejszy– idziemy do sklepu, ja chwilkę czekam przed nim, a później wychodzicie z butelką, albo puszką. Wtedy ją otwieracie, najczęściej słyszę takie pssssssss i przykładacie butlę czy puszkę do ust i wlewacie to coś do środka (ust, nie puszki czy butelki).
Sposób dziwny. Bierzemy pojemnik i podchodzimy z nim do ściany. Nad pojemnikiem przy ścianie znajduje się wypustka, taka ręka ściany. Ta ręka produkuje wodę. Dzięki niej woda jest zawsze i wszędzie, nawet jeśli w jeziorkach woda wysycha. No więc nalewamy wodę z wypustki do pojemnika. Pojemnik odstawiamy na półkę, na której stoją nogi od pojemnika. Włączamy przycisk i mamy dużo czasu na zabawę z pieskiem- na przykład takim jak ja- Golden Retriever. Po zbyt krótkiej chwili przerywamy zabawę, bo pojemnik zaczyna wydawać bardzo dziwne dźwięki. Trochę krzyczy, trochę woła, a trochę jakby się dusiło. Wtedy wyciągamy mniejsze pojemniki i wsypujemy tam świństwo. Niekiedy jest to bardziejsze świństwo, które jest czarne, bardzo śmierdzi i zostawia wspaniałe plamy, jak uda się to wylać. A drugie to taka kolorowa woda, która smakuje też jak woda, ale często w środku znajdziemy zabawkę-niespodziankę, w postaci woreczka, który można rozmnażać.
Jak pierwszy pojemnik już skończy się dusić, to wtedy go ratujemy, czyli wylewamy z niego wodę do mniejszych pojemników. Wtedy przestajemy się dziwić, że pojemnik krzyczał. Woda się zdenerwowała, że zabraliśmy ją z wypustki i ze złości robi się gorąca i musi pojemnik parzyć. Jak mamy już dwa małe pojemniczki z gorącą wodą, to znowu jest czas na zabawę z Golden Retriever’em (albo innym pieskiem). Czekamy, aż woda przestanie się tak mocno złościć. Później wsypujemy do niej wszystko co może zepsuć smak. Wsypujemy białą wodę, białą gęstszą wodę, słodkie kamienie, albo wsypujemy żółty kwas z okrągłego opakowania. Wszystko rośnie w lodówce i szafkach. Niektórzy mówią, że żółte opakowania kwasu rosną na drzewach, ale to musi być nieprawda, bo my nie mamy drzewa, a kwas tak.
Gdy woda w małych pojemniczkach przestanie się złościć, a my ją już zepsuliśmy odpowiednio, to wtedy można ją wlać do środka ust.Golden Retriver całowany

Czy to jest mądre? Przelewacie wodę do przynajmniej trzech różnych pojemników, robicie ją gorącą a potem ozimniacie, dodajecie różne rzeczy aby ją osłodzić i okwasić, a napić się możecie dopiero wtedy, gdy się Wam już odechce po tak długim czekaniu. Nie lepiej byłoby Wam napić się ze mną… z kałuży… bez pojemników?



Strona 4 z 512345