Archive for lipiec, 2011
Dyskryminacja
Słuchajcie moi mili- źle się dzieje w moim domu…
Rodzice zawsze starali się być sprawiedliwi. Nawet po tym, jak przypełzła do nas Krewetka i rodzice mieli pełne ręce roboty (a czasem i pieluch), zawsze starali się znaleźć czas dla mnie, abym nie czuła się odrzucona jak biedactwa ze schroniska. Mama mówiła, że teraz więcej czasu poświęcają tej bezradnej istocie ponieważ właśnie nie jest radna. Ale niedługo zostanie radną i wtedy wszystko wróci do normy. I że jestem jej starszą córeczką, którą kocha i nigdy nie będę zepchnięta na drugi plan.
Rozumiałam potrzebę sytuacji, godziłam się z tym. Starałam się nie wymagać za dużo i pomagać rodzicom w obowiązkach przy poczwarce (zmywanie jej talerzyków, utylizacja resztek z pojemniczków po jogurcie, sprzątanie okruszków z dywanów). Sama o zabawę prosiłam jedynie wtedy, gdy rodzice padali na łóżko w pozycji horyzontalnej, a nie na pyski.
Ostatnio nawet sytuacja się poprawiała, bo rodzice znów się ze mną dłużej bawili, mama zabierała mnie na krewetkowe spacerki po placu zabaw i ogólnie tak jakoś częściej rodzicowe łapki lądowały na moim kuprze. No i (o Szariku!) Krewetka również nauczyła się jak rzucać mi zabawki i że moje oczy nie służą do wkładania weń palców. A czasem udało jej się tak mnie pogłaskać, uściskać i wycałować, że aż miękła mi sierść (ta tuż przy ogonie, bo jak wiadomo reszta mej sierści jest mięciuśka jak niezgryziony pluszak). Byłam naprawdę szczęśliwym psem. Chociaż uznałam właśnie, że nie będę więcej używać tego określenia w stosunku do mojej osoby, bo właśnie to stało się przyczyną mej złości na rodziców. Byłam więc naprawdę szczęśliwą suką!
A teraz o mej złości- padłam ofiarą dyskryminacji płciowej! W miniony weekend rodzice pojechali sobie z Krewetką i innymi bezsierściowcami do lasu, koło jeziorka na trzydniowy odpoczynek, opalanie, kąpanie i nicnierobienie- sami… BEZE MNIE!!! A teraz trochę o powodzie tej decyzji- wszystko to dlatego, że jestem niedyspozycyjna czy nie do dysponowania czy jakoś tak… W każdym razie- to dlatego, że dostałam cieczkę. A więc- to dlatego, że jestem kobietką, bo przecież, gdybym była psem (w sensie: FACETEM), to pojechałabym z nimi…
Wprawdzie zawieźli mnie na ten czas do dziadków, gdzie nigdy krzywda mi się nie dzieje, bo dziadki mnie kochają, a dodatkowo- babcia świetnie gotuje. Ale fakt pozostaje faktem. PADŁAM OFIARĄ DYSKRYMINACJI!!!
I JESTEM ZŁA! Ale z drugiej strony- psi mężczyźni są teraz tacy pociągający…