Archive for styczeń, 2010

27
sty

Od taty

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Od taty

Dzisiaj wpuszczam, a nawet dopuszczam do głosu, a dokładniej do pisania, mojego tatę. Powiedział, że ma Wam do przekazania coś zupełnie ciekawego i oczywiście mam nadzieję, że mówi prawdę.  Tata MUSI ostatnio być dla mnie dobry, więc ja też dla niego będę i udostępnię mu miejsce na mojej stronie (a potem oczywiście wystawię mu rachunek w postaci jedzonka i miziań). No więc słów kilka od taty…eeee… a miało się rymować… Tata w każdym razie:

Golden Retriever i 1,5 tygodniowe dziecko

Witam.

Chciałem z Wami, drodzy czytelnicy, porozmawiać o Nali. Jeśli obserwujecie stronkę, to wiecie, że oprócz naszego bydlaka, mamy teraz w domu krewetkę. Nasza krewetka to pocieszna córunia tatusia. Zdjęcie jak ziewała (tak- ona wtedy nie płakała!) już widzieliście.

Zszokowało mnie w pewnym momencie, jak zaraz po przyniesieniu Hani do domu- Nala wydoroślała. I nie mówię tutaj o tym, że zmienił się jej charakter, mentalnie stała się inną… osobą? Nie- chodzi o moje jej postrzeganie.

Nalcia zawsze była tym małym kochanym maleństwem, którego tata nie chciał, ale musiał chcieć ze względu na mamę. Mimo, że ma 28kg to i tak była kruszynką. Mimo, że jest większa od niektórych dzieci- bezstrosko wskakuje mi na kolana. Bo to jest mały piesek, nasz.

Teraz jednak patrzę- Nala położyła się koło Hani i okazało się, że jej ogon jest niewiele mniejszy, niż ona cała. Jak Nala polizała Hanię, to język sięgał od szyi do czoła. O kurde- co się stało z moim maleństwem?

W związku ze zmianą postrzegania Nali wielkości, zmieniło się także moje podejście do niej. Widzę, że jest dorosła i chociaż wiedziałem o tym zawsze, teraz jest… inaczej. Eh- przelanie tego na stronę miało pójść łatwiej.

Golden Retriever i Hanna

Nala jest już duża, jest jeszcze bardziej kochana, ale widzę, jak się zmieniła, jak się inaczej zachowuje, jak wydoroślała.

I to chciałem przekazać. Spójrzcie także na swoje pieski i z łezką w oczach przypomnijcie sobie, jak to  było kiedyś, a potem z jeszcze większą łezką doceńcie, jak jest teraz.

Pozdrawiam!

Jarosław Chmielecki, czyli goldenkowy tata„.

Czy skoro jestem dorosła, to oznacza, że mogę już sama wychodzić z domu po 22?



23
sty

Rzecz o krewetce

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Rzecz o krewetce

Życie przewróciło się do góry łapami i nie wygląda na to, żeby szybko miało podnieść swój kuper i wrócić do stanu przedkrewetkowego. Zastanawiacie się pewnie, co za niemyślący rodzic daje swojemu goldenkowi do jedzonka krewetki, ale nic z tych rzeczy. Krewetka, to nowy członek naszego stada, trafnie tak nazwany przez jednego z wujków. Choć jej prawdziwe imię brzmi „Hania”, słyszałam już mnóstwo mniej i bardziej trafnych określeń tego małego bezsierściowca. Określenia te są używane zamiennie, zależnie od pory dnia, zmęczenia rodziców i poziomu hałasu generowanego przez tą istotę. A trzeba przyznać, że w generowaniu hałasu jest ona szczególnie dobra i skuteczna.

W sumie, to nie ma się co dziwić, że jest tak wyspecjalizowana w hałasowaniu, bo w zasadzie potrafi robić niewiele więcej. Całymi dniami albo śpi, albo wysysa coś z mamy, albo właśnie hałasuje na rękach taty. U mamy nie hałasuje, bo ma permanentnie zatkanego dzioba. Nie wiem zbytnio, jak traktować tą nową istotę. Próbowałam ją popodgryzać, ale nie odwzajemniła mych pieszczot. Chciałam się na niej potarzać, ale rodzice mi nie pozwolili. Polizałam więc ją po głowie i łapkach, to zaczęła wydawać dziwne dźwięki. Postanowiłam więc uciekać i obserwować rozwój wydarzeń z bezpiecznej odległości. Rodzice uspokajają mnie, że już niedługo ta nieporadna krewetka nauczy się wielu rzeczy i wtedy będę się z nią do woli bawić. Czekam z niecierpliwością na ten moment.

Niestety przybycie krewetki odebrało mi mamę… Na spacery wychodzę tylko z tatusiem, bo mama nie wychodzi z domu. Mama nie może się ze mną tarmosić zabawkami, bo ponoć wszystko ją boli. Robi to tatuś. Pozostało mi jedynie przytulenie się do niej i mizianie. I to też jedynie wtedy kiedy krewetka śpi, lub jest u tatusia na łapkach, bo inaczej całkowicie absorbuje mamę swoją osobą. Wiem, że mama się stara, ale dla mnie to za mało. Na szczęście rodzice mówią, że to też stan przejściowy, bo mały terrorysta z dnia na dzień będzie dawał mamie coraz więcej przerw od siebie. A co za tym idzie- z dnia na dzień mama będzie miała więcej czasu do poświęcenia mi! Mam nadzieję, że tak właśnie będzie…

Strona 1 z 41234