Archive for marzec, 2013

29
mar

Daję szczek :)

   Posted by: Nala    in Hauchiwum

Chciałabym Wam serdecznie podziękować, bo gdyby nie Wy, to nie wiem kiedy zostałabym dopuszczona do komputerka. Ale dopuszczona zostałam, więc z wiatrotwórczym machaniem ogonka zasiadam do relacji.

Zacznę od tego, że uwielbiam zimę. Ten przyjemny chłodek i proszący się o podgryzanie lód i kulki śniegu rzucane w powietrze, bym mogła je łapać, czy to przez Krewetkę czy rodziców. Ale, na Szarika!, ile to może trwać?!? Już te zimowe rozrywki ostro zaczynają mnie nudzić. Marzę o zatopieniu mojego rozgrzanego od zabaw futerka w chłodnych wodach jeziorka. I pomijam fakt, że jest na to zbyt zimno i rodzice z pewnością by na to nie przestali. To jest po prostu niemożliwe, bo jeziorko wciąż jest zbrylone! I to tak całkiem, do dna i jeszcze trochę! Zastanawiam się nieraz ile goldenków i innych psiaków musiałoby chuchać i ziać na te lodowce, żeby się rozpuściły, ale zawsze dochodzę do wniosku, że chyba nie umiem liczyć do tylu. I to wcale nie jest wina tego, że umiem liczyć do czterech, bo tyle mam nóg, a wiadomo, że więcej matematyki psom nie potrzeba. Szczególnie, jeśli te psy to suczki i to tak słodkie jak ja!… Tak więc- niech nastanie wiosna- taka ciepła i radosna. Bo tego właśnie wszyscy potrzebujemy.

Słoneczko coraz częściej i dłużej ukazuje nam swe oblicze, co cieszy i napawa optymizmem. Niestety rodzice, a w szczególności mama, przebąkują coś o wiosennym przesiłowaniu, czy jakoś tak i wcale nie są bardziej skorzy do zabaw niż wcześniej. Choć, fakt- faktem, częściej się śmieją i są mili i miziają nas kiedy popadnie. Ale wciąż brakuje nam czasu na rodzinne lenistwa. Mama nadal pracuje w pracy i w domu i nie widać by coś miało się zmienić. Tata nadal pracuje w pracy i w domu i są widoki na zmiany. Tyle, że na gorsze, bo w pracy pozadomowej został niedawno kierowcą czy kierownicą czy czymś innym do sterowania i ma teraz jeszcze więcej obowiązków. Niemniej jednak nadal mnóstwo swojej uwagi i energii poświęcają nam babcie, dzięki czemu jesteśmy wszyscy szczęśliwi. Tylko na tą wiosnę wciąż doczekać się nie możemy.

Teraz idą święta. Kolejne w moim życiu, kolejne w życiu Krewetki i już chyba z tysięczne w życiu rodziców. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że niespecjalnie widać po nich zadowolenie z ich nadchodzenia. Nie ma ekscytacji, czy jakichś większych przygotowań. No- parę dni temu zasiali jakieś chwasty w miseczce i zapowiedzieli, że w piątek będą robić pisanki (dotychczas robili to w sobotę, ale tym razem mama w sobotę pracuje, a pisanki taty nadawałyby si ę jedynie do szybkiego zjedzenia- bo nie wiem czy Wy wiecie, ale mój tatuś umie rysować jedynie konia za górą, o ile ta góra jest dostatecznie duża, by zasłonić konia 😉  ) I nic więcej. A ja strasznie się cieszę na te święta. Bo wiem, że jak są święta, to są bezsierściowcy i mizianko i szamanko. A ja wprost uwielbiam te trzy rzeczy! I czekam na nie z niecierpliwością godną goldenka, czekającego na postawienie na podłodze w kuchni miski z przysmakami. Albo goldenka wyczekującego z pomachami ogona na rzucenie piłki, tudzież innej zabawki. Albo… chyba już więcej porównań nie potrzebujecie, by wiedzieć o co mi chodzi? Jednym słowem- cieszę się na te święta. Ale jak już wiecie, było tam więcej słów, niż jest w stanie zliczyć szanująca się goldenkowa ślicznotka 😉

W każdym razie- mam nadzieję, że Wy także na te święta się cieszycie i spędzicie je wśród kochanych bezsierściowców, mizianek i przysmaków. I mam nadzieję, że moi rodzice też będą się cieszyć i odpoczną trochę i nabiorą nowych sił!

Strona 1 z 11