Chciałabym Wam serdecznie podziękować, bo gdyby nie Wy, to nie wiem kiedy zostałabym dopuszczona do komputerka. Ale dopuszczona zostałam, więc z wiatrotwórczym machaniem ogonka zasiadam do relacji.

Zacznę od tego, że uwielbiam zimę. Ten przyjemny chłodek i proszący się o podgryzanie lód i kulki śniegu rzucane w powietrze, bym mogła je łapać, czy to przez Krewetkę czy rodziców. Ale, na Szarika!, ile to może trwać?!? Już te zimowe rozrywki ostro zaczynają mnie nudzić. Marzę o zatopieniu mojego rozgrzanego od zabaw futerka w chłodnych wodach jeziorka. I pomijam fakt, że jest na to zbyt zimno i rodzice z pewnością by na to nie przestali. To jest po prostu niemożliwe, bo jeziorko wciąż jest zbrylone! I to tak całkiem, do dna i jeszcze trochę! Zastanawiam się nieraz ile goldenków i innych psiaków musiałoby chuchać i ziać na te lodowce, żeby się rozpuściły, ale zawsze dochodzę do wniosku, że chyba nie umiem liczyć do tylu. I to wcale nie jest wina tego, że umiem liczyć do czterech, bo tyle mam nóg, a wiadomo, że więcej matematyki psom nie potrzeba. Szczególnie, jeśli te psy to suczki i to tak słodkie jak ja!… Tak więc- niech nastanie wiosna- taka ciepła i radosna. Bo tego właśnie wszyscy potrzebujemy.

Słoneczko coraz częściej i dłużej ukazuje nam swe oblicze, co cieszy i napawa optymizmem. Niestety rodzice, a w szczególności mama, przebąkują coś o wiosennym przesiłowaniu, czy jakoś tak i wcale nie są bardziej skorzy do zabaw niż wcześniej. Choć, fakt- faktem, częściej się śmieją i są mili i miziają nas kiedy popadnie. Ale wciąż brakuje nam czasu na rodzinne lenistwa. Mama nadal pracuje w pracy i w domu i nie widać by coś miało się zmienić. Tata nadal pracuje w pracy i w domu i są widoki na zmiany. Tyle, że na gorsze, bo w pracy pozadomowej został niedawno kierowcą czy kierownicą czy czymś innym do sterowania i ma teraz jeszcze więcej obowiązków. Niemniej jednak nadal mnóstwo swojej uwagi i energii poświęcają nam babcie, dzięki czemu jesteśmy wszyscy szczęśliwi. Tylko na tą wiosnę wciąż doczekać się nie możemy.

Teraz idą święta. Kolejne w moim życiu, kolejne w życiu Krewetki i już chyba z tysięczne w życiu rodziców. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że niespecjalnie widać po nich zadowolenie z ich nadchodzenia. Nie ma ekscytacji, czy jakichś większych przygotowań. No- parę dni temu zasiali jakieś chwasty w miseczce i zapowiedzieli, że w piątek będą robić pisanki (dotychczas robili to w sobotę, ale tym razem mama w sobotę pracuje, a pisanki taty nadawałyby si ę jedynie do szybkiego zjedzenia- bo nie wiem czy Wy wiecie, ale mój tatuś umie rysować jedynie konia za górą, o ile ta góra jest dostatecznie duża, by zasłonić konia 😉  ) I nic więcej. A ja strasznie się cieszę na te święta. Bo wiem, że jak są święta, to są bezsierściowcy i mizianko i szamanko. A ja wprost uwielbiam te trzy rzeczy! I czekam na nie z niecierpliwością godną goldenka, czekającego na postawienie na podłodze w kuchni miski z przysmakami. Albo goldenka wyczekującego z pomachami ogona na rzucenie piłki, tudzież innej zabawki. Albo… chyba już więcej porównań nie potrzebujecie, by wiedzieć o co mi chodzi? Jednym słowem- cieszę się na te święta. Ale jak już wiecie, było tam więcej słów, niż jest w stanie zliczyć szanująca się goldenkowa ślicznotka 😉

W każdym razie- mam nadzieję, że Wy także na te święta się cieszycie i spędzicie je wśród kochanych bezsierściowców, mizianek i przysmaków. I mam nadzieję, że moi rodzice też będą się cieszyć i odpoczną trochę i nabiorą nowych sił!

7 szczeknięć jak na razie

kasia&Luna
 1 

Wszystkiego Najlepszego i wesołych świąt Nalu dla ciebie i rodzinki.

marzec 29th, 2013 o 16:54
Maja
 2 

dzien dobry Nalu mam pytanie o moja Maje poniewaz problem jest taki boi sie wody i lapie mnie za noge jak pies a to przeciez suka czy moze wiesz co moze byc tego powodem i czy objaw bania sie wody minie?

kwiecień 11th, 2013 o 15:22
 3 

U psiaków, tak jak i u ludzi- strach często bywa irracjonalny. jeśli chcesz go pokonać powinnaś psa stopniowo z wodą oswajać, najlepiej poprzez zabawę. Zastosuj metodę małych kroczków- możesz na początku bawić się wodą z jej miski i od czasu do czasu prysnąć psa odrobiną. Potem pobawić się przy dużej misce, stopniowo coraz bardziej mocząc psa. Możesz się wspomagać jej ulubionymi zabawkami czy przysmakami. Potem możesz spróbować wejścia do wanny. A potem już tylko mały kroczek zostanie do jeziorkowych kąpieli. Cały proces może trochę potrwać i z pewnością nabałaganicie przy tym straszliwie, ale przy chęci, pomysłowości i determinacji właściciela powinno się udać 😉 Tylko pamiętaj- nic na siłę!

kwiecień 11th, 2013 o 21:06
kasia&Luna
 4 

Nalu brakuje mi twoich opowiadań. Proszę napisz coś!

maj 24th, 2013 o 15:27
Agnieszka
 5 

z zazdrością patrzę na psy, które idą brzegiem rzeki na spacer, mój goldenek wyczuwa wodę na kilometr i nie ma, że zimno, że brudno, jak się nie zanurzy nie byłby sobą 🙂

maj 25th, 2013 o 09:25
Ania
 6 

Nalu, Twoja strona jest bardzo good, ale przepomina mi stronę o przygotowaniu się do posiadania goldena.czy możesz na swojej stronie napisać coś bardziej o opiece nad tym psem np. Pielęgnacja, żywienie…? Pozdrowienia i miłych wakacji!

lipiec 7th, 2013 o 17:01
 7 

Dzięki Aniu za sugestię, ale ta strona nigdy nie miała być poradnikiem. „O przygotowaniu się do posiadania goldena” jest, ponieważ chcemy, aby ludzie byli świadomi, że goldenek to nie „małe pluszowe zwierzątko” i czasem bywa bardzo wymagający. I warto zdawać sobie sprawę z plusów i minusów posiadania w domu przedstawiciela tej rasy, aby potem nie było zdziwienia i szukania nowego domu dla niespełniającej wymagań „pociechy”.
Żywienie, pielęgnacja, tresura- to bardzo obszerne tematy. Równie obszernie opisywane na forach, stronach hodowców czy stronach o psach ogólnie. Nie widzimy potrzeby przepisywania całej tej wiedzy w „pamiętniku goldenka”.
Pozdrawiamy!

lipiec 7th, 2013 o 19:41

Szczeknij do mnie!

Imię (*)
Adres e-mail (nie będzie widoczny) (*)
URL
Treść