Słuchajcie moi mili- źle się dzieje w moim domu…

Rodzice zawsze starali się być sprawiedliwi. Nawet po tym, jak przypełzła do nas Krewetka i rodzice mieli pełne ręce roboty (a czasem i pieluch), zawsze starali się znaleźć czas dla mnie, abym nie czuła się odrzucona jak biedactwa ze schroniska. Mama mówiła, że teraz więcej czasu poświęcają tej bezradnej istocie ponieważ właśnie nie jest radna. Ale niedługo zostanie radną i wtedy wszystko wróci do normy. I że jestem jej starszą córeczką, którą kocha i nigdy nie będę zepchnięta na drugi plan.
Rozumiałam potrzebę sytuacji, godziłam się z tym. Starałam się nie wymagać za dużo i pomagać rodzicom w obowiązkach przy poczwarce (zmywanie jej talerzyków, utylizacja resztek z pojemniczków po jogurcie, sprzątanie okruszków z dywanów). Sama o zabawę prosiłam jedynie wtedy, gdy rodzice padali na łóżko w pozycji horyzontalnej, a nie na pyski.

Ostatnio nawet sytuacja się poprawiała, bo rodzice znów się ze mną dłużej bawili, mama zabierała mnie na krewetkowe spacerki po placu zabaw i ogólnie tak jakoś częściej rodzicowe łapki lądowały na moim kuprze. No i (o Szariku!) Krewetka również nauczyła się jak rzucać mi zabawki i że moje oczy nie służą do wkładania weń palców. A czasem udało jej się tak mnie pogłaskać, uściskać i wycałować, że aż miękła mi sierść (ta tuż przy ogonie, bo jak wiadomo reszta mej sierści jest mięciuśka jak niezgryziony pluszak). Byłam naprawdę szczęśliwym psem. Chociaż uznałam właśnie, że nie będę więcej używać tego określenia w stosunku do mojej osoby,  bo właśnie to stało się przyczyną mej złości na rodziców. Byłam więc naprawdę szczęśliwą suką!

A teraz o mej złości- padłam ofiarą dyskryminacji płciowej! W miniony weekend rodzice pojechali sobie z Krewetką i innymi bezsierściowcami do lasu, koło jeziorka na trzydniowy odpoczynek, opalanie, kąpanie i nicnierobienie- sami… BEZE MNIE!!! A teraz trochę o powodzie tej decyzji- wszystko to dlatego, że jestem niedyspozycyjna czy nie do dysponowania czy jakoś tak… W każdym razie- to dlatego, że dostałam cieczkę. A więc- to dlatego, że jestem kobietką, bo przecież, gdybym była psem (w sensie: FACETEM), to pojechałabym z nimi…
Wprawdzie zawieźli mnie na ten czas do dziadków, gdzie nigdy krzywda mi się nie dzieje, bo dziadki mnie kochają, a dodatkowo- babcia świetnie gotuje. Ale fakt pozostaje faktem. PADŁAM OFIARĄ DYSKRYMINACJI!!!

I JESTEM ZŁA! Ale z drugiej strony- psi mężczyźni są teraz tacy pociągający

7 szczeknięć jak na razie

Nora
 1 

A myślałam, że tylko ja cierpię!! Mam teraz cieczkę, i Kasia mnie nie zabiera na dłuie spacery do parku, bo mówi, że mogą mnie napastować jakieś pieski.Nie rozumie tylko, jak jej mówię, że mnie to w ogole nie przeszkadza. Nala, a ty chcesz być kiedyś psią mamą?? Bo ja bym chyba chciała…

lipiec 13th, 2011 o 19:59
 2 

Ja raczej bym nie chciała zostać mamą, bo wtedy sama przestałabym być dzieckiem. Ale mam też poważniejsze powody. Przede wszystkim mam dysplazję, więc pomijając fakt, że przez ciążę mogłabym jeszcze bardziej popsuć sobie stawy, to jeszcze mogłabym ją przekazać swoim dzieciom (a tego bym nie chciała). Dodatkowo popieram rodziców, że jeśli pies ma rodowód, to albo rozmnażać go tak, żeby i dzieci rodowód miały, albo wcale. Jak jeszcze nie było wiadomo, że mam dysplazję, to już było pewne, że nie będą jeździć ze mną na wystawy (bo pracują w weekendy), więc nie zdobędę uprawnień hodowlanych i nigdy nie zostanę matką. I tego będziemy się trzymać.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że Tobie się uda (skoro tego chcesz i jesteś pewna, że Twoi rodzice odpowiednio zadbają o Twoje potomstwo).

lipiec 13th, 2011 o 21:20
 3 

Witaj Nalu! To my Marta i Tosia!
Pamiętniczek Tosi już działa !

http://sznaucerkowe-zycie-tosi.blog.onet.pl/

Mamy nadzieję że zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza!

P.S- Mam nadzieję że się nie obrazisz ponieważ Tosi tak podoba się twój pamiętnik że postanowiła go polecić na swoim blogu 🙂

lipiec 17th, 2011 o 17:20
Nora
 4 

Nalu, stanowczo nalegam żebyś pokazała nam znów swój szalony kuper!:D W nowym roku 2011 jeszcze cię nie widziałam. Pozdrawiam!:)

lipiec 26th, 2011 o 19:00
Natalia
 5 

Świetna stronka dzisiaj dopiero na nią wpadłam i mi się strasznie spodobała !! Przeczytałam dopiero pamiętnik do paździrnika 2008 bo zaczełam też dzisiaj ale będę czytać dalej :))
Bardzo chciała bym mieć Goldenka ale nietety mama mi nie pozwala ;( Kocham te psy brak słów by opisać jak bardzo :O No ale mama to mama 🙁 Może jakieś porady jak ją namówić ?? Ona główinie nie chce bo się boi że poniszczy meble ;P

sierpień 4th, 2011 o 21:30
 6 

Witaj Natalio
Tak to niestety bywa, że mamy mają własny, odmienny pogląd na wiele spraw. Muszę jednak napisać, że obawy Twojej mamy mogą być słuszne… Wprawdzie ja zbyt wiele nie poniszczyłam, ale zdarza się, że psiak niszczy wszystko co spotka na swojej drodze. I jeśli nie chciało się go do końca i nie ubóstwia, to może to być źródłem wielu problemów. Porozmawiaj szczerze z mamą, może jej obawy dotyczą zupełnie innej rzeczy. Dowiedz się jak najwięcej o rasie i przedstaw to mamie- może jej zdanie się zmieni? Jeśli jednak nic nie wskórasz- kochaj goldenki dalej i zakup jednego, gdy będziesz sama o sobie decydować.
Pozdrawiam

sierpień 4th, 2011 o 23:55
Natalia
 7 

ta wiem ale wiesz jak sieę zemną dzieje ze wpisu wsierpniu !!
Ja teraz mówię do KREWETKI I CAŁEJ RESZTY TWOJEJ RODZINY !:
,, Cieszccie się że macie takiego cudownego psa ja Nala ! Naprwdę doceńcie to ! A o jeególnie ty Krewetko !! Moja mama by się w polsce na psa nie zgodziła a twoja kochana mama kupiła go zanim się urodziłaś cieszz się ” Poozdrowienia ;p i dzięki 🙂 Nalu mogła byś jeszzcze też odpowiedzieć na jedno pytanko jest w sierpniu 🙂 Jeszcze raz pozdrowienia !!

sierpień 5th, 2011 o 21:07

Szczeknij do mnie!

Imię (*)
Adres e-mail (nie będzie widoczny) (*)
URL
Treść