Golden Retriever o drzewkach
Jak wiadomo, w okresie jesiennym i wiosennym, w domu Golden Retrievera powstają nowe dywany. Jak prawie każdy (a może każdy?) piesek zmuszone jesteśmy zmienić sierść.
Tym razem pozbywamy się tej lekkiej, a ciągle rośnie nam nowa- cieplejsza, grubsza. Po prostu zimowa. Ja tam się cieszę. Jak każda kobieta lubię się zmieniać. A jeśli tą zmianą jest zmiana na lepsze wyglądu zewnętrznego, to jest to coś świetnego.
Moje wprawne Golden Retrieverowe oko zaobserwowało również, że drzewka także się zmieniają. Jak ostatnio byłam w lesie (i nad jeziorkiem!) to widziałam, że zmienia się ich kolor i robią się chudsze, bo część ich listków postanawia odwiedzić panią ziemię. A wtedy odwiedzam je ja!
W mieście tych zmian nie widać jeszcze aż tak bardzo. Nie od dziś jednak wiadomo, że między drzewami miejskimi i wiejskimi jest spór. Podobno miejskie (nie wiadomo czemu) czują się lepsze. Głupota. Ale to chociaż wyjaśnia, dlaczego inaczej wyglądają.
Mama mówi, że teraz tylko czekać, aż zacznie lać i będzie do… tylnej części ciała. Póki co jeszcze słoneczko świeci i jest ślicznie. Ale ja wiem, że jak już będzie mokro, to zamoczę nie tylko swoją tylną część ciała! O, nie tylko…
P.S. Jak pisałam do Was ten tekst to było słoneczko. Teraz- gdy go publikuję, to jednak mamy proroctwo się spełniło i pada.
Tata zwrócił mi uwagę, że to nie proroctwo, tylko klątwa.
To chyba dlatego, że jak wiem- tata mówi do mojej mamy wróżka.
Tata zwrócił mi uwagę, że to było dawno temu.
Dowiedziałam się, że mama jest już teraz wiedźmą! Bo podobno różnica między wróżką a wiedźmą, to 15 lat…
Dobrze, że się śmiał…