Jak to byłoby szczekać?
Ostatnio zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybym umiała mówić? Wprawdzie mama rozumie mnie całkiem dobrze, tata niekiedy, a Hana nigdy, ale ogólnie żyje mi się dobrze. A gdybym umiała mówić?
Mogłabym przyjść i powiedzieć „JEŚĆ!”, kiedy w misce pusto. Teraz przychodzę i patrzę się jak kot ze Shreka i liczę na domyślność (o ja naiwna).
Mogłabym zawołać „siuuuusiu” (jak Hana) i spacerek gotowy. A nie łazić od taty do drzwi (wiecie, ile kilometrów miesięcznie robię? Ja też nie- a szkoda).
Gdy tata wołałby mnie na dworze, abym przyszła, mogłabym mu z gracją powiedzieć „nie” i nie łudziłby się biedak, że się go posłucham. Zresztą ma w domu kobietę, dziewczynkę i suczkę- powinien się już nauczyć sam z siebie.
Byłoby pięknie. Wyobrażam sobie, jak brzmiałby mój głos. Byłby delikatny i zmysłowy, a jednocześnie stanowczy. I brzmiałby inteligentnie. I byłby tak miły, że wszyscy chcieliby go słuchać. Dzięki temu mogłabym sterować ludźmi i przejąć władzę nad światem, aby wszyscy mnie głaskali. O!
A Ty zastanawiałaś/eś się kiedyś, jak brzmiałby Twój szczek?
P.S. Tata kazał mi napisać, że znów rozwija jakiś projekt, czy coś takiego i że zaprasza do poczytania o tym dziwnym sporcie, w którym się czymś rzuca w coś. Zapraszam więc: Dart news.
3 szczeknięć jak na razie
Szczeknij do mnie!