Witajcie kochani,

Napisałabym wcześniej, ale już chyba wiecie, że moi rodzice są wredni i rzadko dopuszczają mnie do komputerka… Niestety kolejny rok nie przyniósł w tej kwestii żadnych zmian i oni wciąż są wredni, a ja nie mogę szczekać do Was tak często, jak bym tego chciała.

Zacznę od tego, że mam nadzieję iż Wasze Święta były równie goldenkowe co moje! Ta masa szczęśliwych bezsierściowców zawsze napawa mnie optymizmem. Było miło, gwarno, miziankowato i smacznie (chylę głowę ku babciom, które przygotowały tak wspaniałe potrawy, że aż na chwilę ogonem przestałam machać). Ten czas spędziliśmy radośnie, bezzamartwieniowo i leniwie, choć muszę naskarżyć, że nawet wtedy rodzice zasiadali wieczorami do komputerków i pracowali. Tydzień do Sylwestra minął jak z uszu strzelił i nadszedł zły dzień. Zły, bo fajerwerkowy. Spędziłam go u kochających dziadków, choć niestety sama. Rodzice pojechali do pracy, a Krewetka została wysłana do drugich dziadków. Mnie tam nie przyjęto, bo wszyscy bali się dwóch psiaków (była u nich Luna, co dodatkowo potęguje moje niezadowolenie z rozstania z Hanią) podczas Sylwestrowych wystrzałów. I pewnie mieli rację, bo bałam się trochę (no dobra- trochę bardziej niż trochę) i te najgorsze momenty spędziłam w łóżku z babcią. Ale i tak było fajnie. A potem rodzice mnie odebrali, zawieźli do Hani i Luny i brykałyśmy wszystkie trzy ile wlezie.

Po Sylwestrze wszystko wróciło do dawnego stanu. Nie zmieniło się nic prócz tego, że znów wszyscy jesteśmy rok starsi. Mama szczególnie się na to złości, bo mówi, że dopiero obchodziła urodziny, a tu kolejny rok jej stuknął. Tata próbował ją uspokoić słowami, że przecież tak czy siak jest już stara. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że te słowa nie podziałały tak, jak w taty zamyśle miały…

Nic to- zaczynamy kolejny rok i bardzo jestem ciekawa co nam przyniesie.

Jedno szczeknięcie

ASTOR
 1 

Szczęśliwego Nowego 2012 Roku, Nalu, cieszę się z Twojej radości świątecznej. Ja także się wyszalałem, bo u nas z niego napadało tego białego, czyściutkiego i miękuśnego. U nas podabno także dużo strzelali, ale mnie to zupełnie nie rusza i – zaszlałem- poszedłem spać o 9.00 w starym roku i wstałem rano w Nowym. Fajna była ta noc. Tylko nie wiem, dlaczego bezsierściowce cały Nowy Rok ziewali i ziewali i nawet miziać się ze mną nie chcieli. I jakies tabletko-cukierki popijali wodą. Chciałem spróbować, ale podobno one nie dla mnie. A ja przecież bardzo lubię cukierki. Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na nowe wieści.
Astor

styczeń 9th, 2012 o 16:06

Szczeknij do mnie!

Imię (*)
Adres e-mail (nie będzie widoczny) (*)
URL
Treść