Golden Retriever na biwaku- jezioro

Witajcie! Tutaj jak zwykle Nala, czyli Golden Retriever!

Golden Retriever na kocu, goldenek na kocu goldenek i jezioro, golden retriever i jezioro

Tym razem chciałabym Wam opowiedzieć o dużej wannie.

Jak wiecie, już nie raz byłam w dużej wannie w różnych miejscach. Zawsze tam ratowałam kijki, które moi Państwo chcieli utopić. Aby to zrobić to trzeba zamoczyć sierść i chodzić łapkami najpierw po piasku, później po piasku i wodzie, a na koniec tylko po wodzie. Tak… no wiecie… tak, aby pyszczek i uszka były nad wodą. No bo my pieski nie lubimy zamaczać uszków. Tak jak mój Pan, ale to później.

zamyślony golden retriever, zamyślony goldenek

Mieszkaliśmy więc pod szmatką i wannę mieliśmy pod noskiem. To znaczy, że bardzo blisko, bo pod noskiem to miałam trawę. No i czasami uszy, bo są bardzo długie. Bardzo często szliśmy tam, aby ratować kijki. Nawet mój Pan też uratował parę i moja Pani też. To wtedy, kiedy byłam zmęczona i nie mogłam ja tego zrobić. Wiedziałam, że wtedy moje łapki chodziłyby ciągle po ziemi i zamoczyłabym uszka i nosek też. Musiałabym wtedy wyglądać jak ryba. Moi rodzice mówili, że pływałabym i czuła się wtedy jak „goldenek w wodzie„. Bardzo się śmiali, ale nie wiem z czego.

Goldenek przynosi kij, golden Retriever przynosi kij

No bo jak oddychać pod wodą? Przecież woda się lepi. Zauważyliście jak wychodzicie z wody to macie pozlepianą sierść? Ja mam- sami zobaczcie (taka śmiesznie krzywa i się robi):

Sierść goldenka, sierść golden retrievera

No i jak miałabym oddychać czymś co się lepi? Widziałam, że różni ludzie znikali w wodzie i oddychali pod nią, ale to bardzo krótko. Zaraz wypływali i dyszeli jak ja po bieganiu w słońcu. Widocznie znikanie jest bardzo męczące.

Mój Pan za to znikł tylko raz. Mówił, że przez przypadek, bo mu się łapki poślizgły. Nie ma się co dziwić- jakby chodził na czterech łapach, jak każdy normalny Golden retriever, a nie na dwóch, to nic by się nie stało. A tak? Straciłam go na chwilę z oczu i musiał jechać do weterynarza dla ludzi. Tak to jest zostawić rodziców na chwilę bez opieki…

Szczeknij do mnie!

Imię (*)
Adres e-mail (nie będzie widoczny) (*)
URL
Treść