Golden Retriever przewrócił mamę

Golden Retriever w śniegu

Po zniszczeniu materaca i częściowo legowiska Golden Retriever‚owego… aha- o tym Wam nie opowiadałam, ale w sumie też nie zamierzam, ponieważ trochę się wstydzę i lepiej, abyście tego nie wiedzieli. Więc po zniszczeniu materaca moje życie wróciło do normy. Jem, śpię, zaczepiam rodziców, kuleję i wywracam mamę. Po kolei:

Jem dużo, tyle ile powinien jeść Golden Retriever. Rodzice to zauważyli i powiedzieli, że muszą mi kupić jedzonko na zapas. Poszli więc do sklepu, wrócili i patrzę! Chlebek, kiełbaska, szyneczka, pasztecik, mięsko! Wszystko dla mnie. Zaczęłam się cieszyć i skakać i jeszcze bardziej ich lubiłam niż wcześniej (o ile się da bardziej). Wtedy oni bez sumienia zaczęli wszystko chować do lodówki! Moja kiełbaskę, szynkę, pasztecik, mięsko, wszystko! Wiedziałam, że sprawa jest już przegrana, więc nic nie szczeknęłam. Później jednak przyszedł kurier i przyniósł cały wór dobrego jedzonka! Tego dobrego, tego co miałam wcześniej, niż mam to, które mam teraz. Więc ostatecznie jestem bardzo zadowolona.

Śpię. Tu nie wiem co opisywać, bo śpię i nie wiem co wtedy się dzieje.

Zaczepiam rodziców. Bardzo się rozleniwili ostatnio. Pogoda jest przepiękna i bardzo sprzyja długim spacerom. Jest zimno, pada deszcz i wszędzie są kałuże. Niestety moi rodzice siedzą w domku i pracują (bo jak siedzą przy komputerach to pracują- to już wiem). Jak nie pracują to oglądają filmy. Starałam się oglądać z nimi, ale niestety nie jest to interesujące. Są jacyś ludzie, ale oni nie dają przysmaków, ani nie bawią się ze mną. Ciągle siedzą zamknięci w tym pudełku na biurku i nie chcą stamtąd wyjść. Dużo mówią, ale też nie wiem co, bo mówią w bezsierściowym języku, zamiast normalnie. Nuda.

No i na koniec moich losów- wywracam mamę. Dokładnie, to raz ją wywróciłam i zupełnie przez przypadek! Biegałyśmy sobie po podwórku i jak mama zaczęła mi uciekać to wbiegłam jej w nogi, aby ją dogonić. Nogi zniknęły mi z pola widzenia za to przede mną pojawiły się ręce i głowa. Zawsze mówiłam, że lepiej jest biegać na czterech kończynach! Mama jednak wcale nie miała ochoty biegać, tylko wrócić do domu, a teraz mnie nie głaszcze, tylko do mnie mówi i daje mi dawać sobie buziaki. Nie chwyta też książek, ani niczego nie chwyta. Ma biały papier przyczepiony na dłoniach i leży, aby nic nie musieć dotykać. Poza tym- fajna sztuczka– moja mama potrafi sprawić, aby jej dłonie były dwa razy większe niż normalnie!

Dowiedziałam się jednak, że tak naprawdę mama jest chora, więc ją wylizałam i zaproponowała, abyśmy pojechali z nią do weterynarza. Nie chciała…

Golden Retriever ślad na śniegu

P.S. Zdjęcia nie zgadzają się z tekstem, ale to wina Waszego monitora.

Szczeknij do mnie!

Imię (*)
Adres e-mail (nie będzie widoczny) (*)
URL
Treść