Cudowne rozmnożenie

Niebo znowu ciągle siusia a mu siedzimy w domku z przyjacielem leniem. Nie ma nic dziwnego w tym, że tak się u nas zadomowił, bo co to za przyjemność hasać po dworze, gdy jest niegoldenkowo-szaro, a kapiący chmurzy mocz niszczy fryzurę? Ok- uwielbiam wodę i uwielbiam błotka, ale zdecydowanie bardziej, gdy są na ziemi niż w powietrzu. Zatem oddajemy się z rodzicami zabawom w domku i kanapowaniu się z leniem. Czasem obie te czynności można połączyć i wtedy kanapujemy się z zabawkami i leniem. To chyba nasza ulubiona rozrywka, która czasem przynosi niespodziewane rezultaty, jak na przykład zaśnięcie przy tej czynności w niespotykanych nigdzie indziej pozach.

golden retriever na mamie

Innym niespodziewanym rezultatem jest cudowne, niespodziejkowe rozmnożenie jednej z moich ulubionych zabawek.  Szczekam „cudowne i niespodziejkowe”, ponieważ to rozmnożenie bardzo różniło się od wszystkich innych. Zazwyczaj rozmnażane zabawki dzieliły się na kilka mniejszych, które miały wkrótce urosnąć, ale nigdy nie zdążały, bo zawsze interweniła mama i sczepiała je z powrotem, ewentualnie wyrzucała wszystkie z domu. Wiem, że to zupełnie bezduszne zachowanie z jej strony, bo zabawki te były takie malutkie i bezbronne, a traciły dach nad głową i moją opiekę, ale co poradzić? Przecież nie sprzeciwię się wprost rodzicom, bo stwierdzą, że jestem niegrzeczna i przestaną dawać smakołyki. Co innego po cichu, ale akurat po cichu to nic nie mogłam w sprawie wyrzuconych zabawek zrobić. Cóż- czasem trzeba przygryźć fafle i żyć pod jednym dachem z okrutnikami. Ale i tak ich kocham. A wracając do cudownego rozmnożenia- w końcu udało mi się doprowadzić proces rozmnażania do końca! Pamiętacie mojego jeża? Bardzo go lubiłam, zatem już od dłuższego czasu wprowadzałam w życie plan rozmnożenia go. Wiecie- tak w tajemnicy przed rodzicami, bardzo małymi kroczkami, żeby niczego nie zauważyli. Wczoraj udało mi się! Jeż został przepołowiony, potem przetrojony, przeczworzony i przemnożony na wiele mniejszych części. Początkowo na tym cały etap się zakończył. Mama zobaczyła me dzieło, ale zamiast zabrać mi małe jeżyki- zostawiła je ze mną i wyszła z domu. Będąc osamotnionym pieskiem- leżałam przy małych jeżykach i czekałam kiedy w końcu zaczną rosnąć. Kiedy już zamierzałam się poddać- otworzyły się drzwi, do domu weszła mama, za nią tata, a tata trzymał w rękach całkiem nowego, większego i innokształtnego jeża. Juhu!- rozmnożenie się powiodło, pierwszy, ale mam nadzieję nie ostatni raz! Jestem przeszczęśliwa.

Golden Retriever z zabawką

Zastanawiam się tylko, dlaczego jeż rozmnożył się w rękach taty, a nie na moich oczach? Po krótkim namyśle stwierdziłam, że musi on być mężczyzną, tak jak całuśny wujek. W związku z tym- tak jak całuśny wujek, jest on bardzo wstydliwy i nie chciał się rozmnażać na moich oczach. W związku z tym chciałam się z niego trochę pośmiać, ale przypomniałam sobie jak mama mówiła, że nie można się śmiać z mężczyzn, bo łatwo jest zarazić ich dumę. Nie śmiałam się więc- tylko zabrałam się za zabawę z nim. Postanowiłam, że aby nie wstydzić go za bardzo- na razie nie będę go dalej rozmnażać.

Szczeknij do mnie!

Imię (*)
Adres e-mail (nie będzie widoczny) (*)
URL
Treść