Archive for luty, 2010

8
lut

Lajf is brutal

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Lajf is brutal

Odkąd w moim życiu pojawiła się krewetka, zauważyłam w końcu to, co tatuś próbował mi wpoić od szczeniaka. To znaczy od kiedy ja byłam szczeniakiem, a nie on. Bo on to ponoć cały czas jeszcze ma szczeniackie zagrania (jak twierdzi mamusia), choć jest już dość wiekowy. W każdym razie- zrozumiałam, że życie nie jest sprawiedliwe, lub też, że jest ono „brutal end ful of zasadzkas”. A to wszystko przez to, że jej wolno więcej ode mnie… Krewetce znaczy się.

Różnice są widoczne już od samego rana- ona sobie śpi z mamusią tak długo, jak chce. Nawet jak mama obudzi się wcześniej to leży z nią grzecznie, bo krewetka musi się wyspać. A ja jestem brutalnie zrzucana z wyrka wczesnym świtem i wyciągana przez ojca na dwór. Krewetka je kiedy chce i ile chce. Ja- co sobie znajdę jakiś smakowity kąsek na dworze to jest mi on odbierany, ze słowami: „zostaw to świństwo, bo Cię brzuch rozboli i będziesz mieć… no… to rzadsze…”. A co do brzuszka właśnie- jak mnie boli, to dostaję dwa głaski w kuper, tabletkę do buźki i tyle. Jak boli coś krewetkę, to jest noszona i przytulana cały czas, mimo iż drze ryja niemiłosiernie i każdy ma ochotę wystawić ją za drzwi. A przynajmniej ja mam taką ochotę, bo spać nie daje, a przecież wiem, że będę zrzucona z wyrka bladym świtem… I gdzie tu sprawiedliwość?

Czasem chciałabym, żeby wskoczyła z powrotem do maminego brzucha i wszystko wróciło do dawnego porządku. Choć z drugiej strony przyzwyczaiłam się do tej małej istoty i pokochałam jak nowego członka stada, którym przecież jest. Trochę irytującego- to prawda- ale jednak członka stada. Wiem już, że jak jest na łóżku, to trzeba tam ostrożnie wskakiwać. Wiem, że jak płacze, a mama jest w kuchni czy łazience- trzeba szybko iść i powiedzieć jej o tym. Wiem też, że hałasującymi zabawkami mogę się bawić tylko jak mała ma otwarte oczy. A te ma piękne- szczególnie jak patrzy na mą buźkę z odległości nie większej niż mój nosek.

Muszę przyznać, że z wielką niecierpliwością czekam, aż zacznie robić coś więcej poza spaniem, jedzeniem i płaczem (już powoli zaczyna tak śmiesznie machać odnóżami i rozglądać się za źródłem hałasu, którym często jestem ja) i zacznie się ze mną bawić. Tak jak obiecali mi to rodzice. A na razie zaczepiam ich jak mogę, choć mają teraz dla mnie mniej czasu. Przez krewetkę oczywiście, bo lajf is brutal…

Strona 2 z 212