Archive for maj, 2008

16
maj

Golden Retriever na działce u babci

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Golden Retriever na działce u babci

To znowu ja! Ja- czyli Nala, piesek rasy Golden Retriever oczywiście. Pamiętacie jak za pierwszym razem pisałam, że właściciele wsadzili mnie do takiej dużej czerwonej klatki? No więc dzisiaj znowu się to zdarzyło. Obudzili mnie z samego rana, abym wyprowadziła ich na spacer, a potem spakowali moje rzeczy (pozwoliłam?!?!?) no i pojechaliśmy.

Właściciele na podróż dali mi:

– nową piłkę;

– kość do gryzienia;

– kość do gryzienia;

– inną kość do gryzienia;

– koc do gryzienia;

– Panią na tylnym siedzeniu do gryzienia;

Mimo tego było trochę nudno no i za gorąco trochę. Poszłam spać, bo co się będę męczyć, kości blade?

Jak już czerwony potwór stanął i nas wypluł to okazało się, że poszłam do innego domku. Myślałam, że znowu mnie zostawią gdzieś indziej i że moje życie już zawsze tak będzie wyglądać i że wolę się już zabić niż być takim zwierzem przechodnim… Okazało się jednak, że moi właściciele zawieźli mnie do nowej zabawki! Zabawka nazywała się Trop. Była chyba jednak trochę zepsuta, albo baterie były już słabe w tamtym psiaku, bo nie chciał biegać ze mną za bardzo. Powiedziałam mu więc, że jak jest taki arystokrata, to niech się ode mnie odczepi po prostu. Odczepił się, bo i tak na mnie nie zwracał za bardzo uwagi… Podejrzewam nawet, że mnie nie słuchał. A niech to. Szkoda, że nie ma zdjęć tamtego psa- może następnym razem moi Państwo przestaną się obijać.

Następnie Golden Retriever (czyli ja) pojechał na zieloną Ziemię. Było dużo trawy i drzew i kwiatów i trawy i krzewów. Mówiłam już, że było dużo trawy? Bawiłam się tam z dziećmi (już wiem, że te małe stworzenia, bez sierści, chodzące na dwóch łapach to dzieci). Tak się zmęczyłam, że jak zwykle zasnęłam i dalej nie pamiętam aż do czasu kiedy musieliśmy już iść z Zielonej Ziemi. Ale co to?!? Moich właścicieli nie ma. No i masz babo kość- rzeczywiście chcieli mnie zostawić. Uśmiechnęłam się więc do nowej Pani i poszłam za nią. Przecież nie mogę zostać na zimnie na noc? No i kto by mi jedzonko dał?

Było miło. Dostałam wodę i jedzonko, poobgryzałam nowe mebelki jak nikt nie widział. Moi właściciele chyba się jednak rozmyślili i stwierdzili, że wezmą mnie spowrotem i zabrali mnie w środku nocy. Później mówili, że byli w pracy i że byłam dzielna bardzo bardzo mocno. Aby pokazać, że nie jestem zła, to w czerwonym potworze położyłam się NA moim Panu i zasnęliśmy, a moja Pani walczyła z potworem, kręcąc jego uchem w lewo i prawo i depcząc co chwila po jego zębach.

Golden Retriever Nala pozdrawia bezsierściowców!

Galeria zdjęć Golden Retriever Nala

15
maj

Golden Retriever pierwsza kąpiel

   Posted by: admin    in Hauchiwum

Golden Retriever pierwsza kąpiel

Jestem Nala, czyli Golden Retriever i opisze Wam dzisiaj jaką miałam przygodę.

Nic nie zapowiadało tak ekscytującego dnia. Można by powiedzieć, że do pewnego momentu był taki jak każdy inny. Obudziłam właścicieli o 05:13, aby ich zaprowadzić na spacer. Wzięli mnie na ręce i jedną ręką się ubierali, w zębach trzymając smycz i wzrokiem szukając worków. Do tego cały czas próbowali do mnie mówić (co im nie wychodziło przez smycz), że mam poczekać, że spokojnie, że jestem grzeczna itd. Jestem grzeczna, ale umówmy się- jak mi się chce siusiu to idę i je robię, tak?

No nic- później poszli sobie i zostawili mnie. Wreszcie miałam czas dla siebie i nie musiałam się nimi zajmować. W pewnym momencie zaczęli mnie jednak martwić, bo długo ich nie było. A oni są tacy nieporadni jeszcze i bałam się, że coś im się stało. Wiecie, że oni na spacerze nie potrafią sobie sami jedzenia znaleźć? Dlatego ja im wszystko przynoszę, bo ich kocham bardzo.

Jak już wrócili to stwierdzili, że strasznie śmierdzę i tak to wstyd mnie do werenytarza zabrać. No ja nie wiem! Ja tak długo po podwórku tych perfum szukałam! Zresztą- to oni ciągle śmierdzą jakimiś mydłami i takim czymś z buteleczek.

No więc nalali do takiej wieeeeelkie miski pełno wody i wyobraźcie sobie, że nie dali mi się napić tylko mnie tam wsadzili. Jak ja mam to później niby pić? Wysmarowali mnie jakąś inną wodą i zrobiło się dużo piany, której nie dali spróbować… A tak ładnie pachniałam wcześniej 🙁 No i na koniec po tym wszystkim śmieli zaproponować zabawę ręcznikiem i znowu skopali sprawę, bo nie mogłam go szarpać i gryźć. Eh- co ja się z nimi mam…

No i pojechaliśmy do tego wiertierynarza. Wieterynarz to jest określenie na dużą ilość różnych zwierzątek w jednym miejscu jakbyście nie wiedzieli. Jak idziecie po parku i jest dużo psów, kotów i wiewiórek to to jest właśnie weterieynarz. Tam było takie pomieszczenie, gdzie siedzieli ludzie z dużą ilością wreiterynarza. Dalej niestety nie pamiętam bo zasnęłam i obudziłam się już w domu, aby zrobić siusiu na dywan 🙂

Golden Retriever pozdrawia!

Strona 14 z 17« Pierwsza...1213141516...Ostatnia »