Golden Retriever pierwsza kąpiel
Jestem Nala, czyli Golden Retriever i opisze Wam dzisiaj jaką miałam przygodę.
Nic nie zapowiadało tak ekscytującego dnia. Można by powiedzieć, że do pewnego momentu był taki jak każdy inny. Obudziłam właścicieli o 05:13, aby ich zaprowadzić na spacer. Wzięli mnie na ręce i jedną ręką się ubierali, w zębach trzymając smycz i wzrokiem szukając worków. Do tego cały czas próbowali do mnie mówić (co im nie wychodziło przez smycz), że mam poczekać, że spokojnie, że jestem grzeczna itd. Jestem grzeczna, ale umówmy się- jak mi się chce siusiu to idę i je robię, tak?
No nic- później poszli sobie i zostawili mnie. Wreszcie miałam czas dla siebie i nie musiałam się nimi zajmować. W pewnym momencie zaczęli mnie jednak martwić, bo długo ich nie było. A oni są tacy nieporadni jeszcze i bałam się, że coś im się stało. Wiecie, że oni na spacerze nie potrafią sobie sami jedzenia znaleźć? Dlatego ja im wszystko przynoszę, bo ich kocham bardzo.
Jak już wrócili to stwierdzili, że strasznie śmierdzę i tak to wstyd mnie do werenytarza zabrać. No ja nie wiem! Ja tak długo po podwórku tych perfum szukałam! Zresztą- to oni ciągle śmierdzą jakimiś mydłami i takim czymś z buteleczek.
No więc nalali do takiej wieeeeelkie miski pełno wody i wyobraźcie sobie, że nie dali mi się napić tylko mnie tam wsadzili. Jak ja mam to później niby pić? Wysmarowali mnie jakąś inną wodą i zrobiło się dużo piany, której nie dali spróbować… A tak ładnie pachniałam wcześniej 🙁 No i na koniec po tym wszystkim śmieli zaproponować zabawę ręcznikiem i znowu skopali sprawę, bo nie mogłam go szarpać i gryźć. Eh- co ja się z nimi mam…
No i pojechaliśmy do tego wiertierynarza. Wieterynarz to jest określenie na dużą ilość różnych zwierzątek w jednym miejscu jakbyście nie wiedzieli. Jak idziecie po parku i jest dużo psów, kotów i wiewiórek to to jest właśnie weterieynarz. Tam było takie pomieszczenie, gdzie siedzieli ludzie z dużą ilością wreiterynarza. Dalej niestety nie pamiętam bo zasnęłam i obudziłam się już w domu, aby zrobić siusiu na dywan 🙂
Golden Retriever pozdrawia!